niedziela, 4 sierpnia 2013

The second chapter

   Byłam już przed wejściem do szkoły.
Przekroczyłam próg i szłam przez
korytarz w stronę mojej szafki, która
znajdowała się w szatni. Obok szafki
stała Katy - jedna z najlepszych
przyjaciółek na całym bożym świecie
 - Hej kochana.- podeszła do
mnie i przytuliła na powitanie.
- Co tam?
- A nic ciekawego - ubrałam buty
- Choć już, bo się jeszcze spóźnimy.

   Na pierwszej lekcji mieliśmy
biologię. Nauczycielka miała przynieść
mikroskopy i mały być prace w
grupach, ale jędza zapomniała wziąć
ich z domu i z ciekawych zajęć nici.
- Pss... Laurel - sykła Katy - pójdziemy
jutro nad jezioro?
- Hmmm... nie wiem czy jutro nie będę
musiała sprzątać domu.
- No proszę zgódź się. Proszę.
- Yyy... no dobrze to o której?
- Przyjadę po ciebie o 13.00. Pojedziemy
rowerami. To tylko 10 kilometrów.
Ok? - szepnęła.

   - Drogie panny z ostatniej ławki.
Cała klasa skierowała spojrzenie w nas
dwie. Poczułam jak się czerwienie.
- Mam do was jedną prośbę. '' Nie
chcecie, nie słuchajcie, ale nie
przeszkadzajcie.'' - odezwała się
Stuart
- Dobrze, przepraszamy
panią- przeprosiłam ją a ona dalej
tłumaczyła o komórkach
roślinnych i zwierzęcych.
-Ok?- zapytała ponownie Katy
Nic się nie odezwałam tylko kiwnęłam
głową na tak, a ona się uśmiechnęła.

   Było już po pierwszej lekcji. Wyszłam
z klasy i ujrzałam go - Justina.
Spojrzał w moją stronę, a jego piękne
brązowe napotkały moje. Uśmiechnął
się i pomachała mi po czym ruszył w moją
stronę.
- Hej.Pójdziesz ze mną do po lekcjach
do biblioteki?
- Jasne po ostatniej lekcji?
- Tak. - opowiedział szybko z
uśmiechem i mrugnął do mnie jednym
okiem.

Zadzwonił ostatni dzwonek i uczniowie
wychodzili z klas.
- Idziemy? - usłyszałam zachrypnięty,
spokojny głos Justina.
- Tak- uśmiechnęłam się szeroko.
- To choć - odwzajemnił uśmiech ,chwycił
mnie za dłoń i pociągnął do przodu.
Teraz staliśmy już razem przed drzwiami
sali 13. Chwyciłam za klamkę i spokojnie
otworzyłam je.
- To czego dokładniej szukasz?
- Blake kazał mi znaleźć jakieś ciekawostki
o zimnej wojnie. Kurwa jakby lepszych
tematów nie było.
- Aha, nie przejmuj się za miesiąc wakacje.
W końcu skończymy 3 klasę - pocieszyłam
go i ponownie zaczęłam szukać po regale
książki.
- Laurel co robisz w jutro? - zapytał.
Zabrzmiało to tak jak by się chciał umówić
ze mną. To mój przyjaciel - bardzo dobry na
dodatek. Często umawialiśmy się, ale wtedy
czułam się inaczej w jego głosie dało usłyszeć
się niepewność. Byłam szczęśliwa a zarazem
smutna bo jutro byłam umówiona z Katy.
- Jutro idę z Katy nas jezioro.
-Aha. A niedziele masz wolną? - dodał
spokojnie  patrząc prosto w moje oczy.
- Niedzielę mam wolną. - uśmiechnęłam się.
Dawno nie widziałam u niego takiego
błysku w oku.
przybliżył się tak blisko że czułam jego
oddech. Oblizał wargi i przybliżył się tak
bardzo, że przylegałam cała do
niego, a ruszyć się nie mogłam bo byłam
pomiędzy ścianą a nim. Zaczęłam się
cała trzęś. Justin spojrzał mi prosto w
oczy. Teraz były tak ciemne i czekoladowe
że ledwie dostrzegałam jego źrenice.
- Too... zgodzisz się jeśli cię zaproszę
do kina na ''LOL''? - Złapał mnie za
dłonie i zaczął przybliżać usta do moich.
Proszę żeby to nie był sen. Zamknęłam
oczy.
- Ehemm , biblioteka szkolna to nie jest
miejsce na romansowanie- za nami stała
Swift ze skrzyżowanymi rękoma na
klatce piersiowej.Poczułam jak strzelam
buraka. Kurwa! Jakby oni nie byli
młodzi.
- Przepraszam, to moja wina. - odezwał
się Justin zaciskając mocno zęby.

   Kiedy zaszłam do domu mama czekał
na mnie z obiadem
- Hej kochanie jak było w szkole?- zapytała
- Co?! A w szkole. Było spoko.
Po obiedzie poszłam do swojego pokoju
odrabiać lekcję, ale nie mogłam skupić
się po tym co wydarzyło się dzisiaj w
szkolnej bibliotece.
Była już 19.00 . Czytałam książkę
gdy zoriętowałam się, że ktoś puka w
moje okno balkonowe. To był Justin.
- Justin?! Co ty tu robisz?
-Chcę poznać odpowiedź. Na...
na moje dzisiejsze pytanie. - Oblizał wargi
- Ja... tak pójdę z tobą - odparłam
mu z radością
- Przepraszam ale muszę już
iść - podszedł i przytulił mnie.
Haha ide z moim najlepszym przyjacielem
do kina trochę dziwnie to zabrzmiało, ale
ok.


***

  To mój drugi rozdział mojego pojebanego
opowiadania.
Mam nadzieje że wam się spodoba.
BARDZO WAS PRZEPRASZAM
jeśli tak długo czekaliście na ten rozdział
mam nadzieje że liczba wyświetleń
wkrótce wkrótce wzrośnie
A I MOGĘ WAS PROSIĆ O COŚ?
JEŚLI CZYTACIE TO MOŻECIE 
KOMENTOWAĆ
 Naprawdę was o to proszę






3 komentarze:

  1. ahhh uwielbiam to. <3 tylko wydaje mi się że to się dzieje za szybko, tzn chodzi mi o to że np. Jus do niej przyszedł, a potem mówi że musi już iść. za szybko się to stało. xd nie zrozum mnie źle, to nie jest krytyka ani nic takiego tylko po prostu tak Ci piszę, bo lubię to czytać i wolałabym gdyby było to dłuższe . xd kocham to opowiadanie i mam nadzieję, że szybko pojawi się nowy rozdział. <3 @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  2. O człowieku, to jest super *.* kurde, mogłaś mu pozwolić ją pocałować haha :D no, ale mam rozumieć, że taki był plan, więc się wtrącam :p z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że nikt im już nie przeszkodzi ^^ :*
    @swaaag76

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurwa kurwakurwa pisze ten komentarz 4 raz bo siejebało ><
    W każdym razie jziufgeeehjfpwfufxorvk apropo opowiadania <3
    Chce takiego przyjacielaaaaaaaa jak Justiiin!!!!! fjyvrxk (lol)
    ... a co dopiero chłopaka ... ._.
    Pisz dalej bo cie zabijeee djahxr
    Love, @kinga_mo :'*

    OdpowiedzUsuń