-Haha, nie złapiesz mnie.- wykrzyczałam i biegłam dalej przed
siebie po łące pełnej różnokolorowych, pachnących kwiatów.
Na daleko na horyzoncie widać było ścianę ciemno zielonego
lasu i słońce chowające się za drzewami. Niebo było błękitne
z domieszką pomarańczu na którym - już prawie od
godziny- było widać księżyc w kształcie rogalika.
- Siedzę ci na ogonie- wykrzyczał z radością za moich pleców
Justin. Zwolniłam aż w końcu zatrzymałam się, a on dobiegł do
mnie. Zaczęliśmy dyszeć jak psy.
- Ach, ale się zmęczyłem. Eh. Chodź usiądź - wydyszał po czym
wskazał na zielono-czerwony koc leżący kilka metrów od nas.
Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie w tamto miejsce. Kiedy
doszliśmy powoli postawił mnie na ziemi i usiadł na
dwukolorowym kocu. Zrobiłam to samo. Koc był miękki i bardzo
miły w dotyku. Justin przyciągnął mnie do siebie i objął lewą
rękom. Spojrzałam na niego. Paczył się na wioską oddaloną
o kilometry od nas. Nie widziałam jego wyrazu twarzy.
Odwrócił się w moją stronę, a jego oczy spotkały się z moimi.
Miał najpiękniejsze oczy na całym bożym świecie. Przybliżył się
do mnie tak, że dzieliły nas centymetry.
-Kocham cie Laurel- szepnął i przybliżył się tak, że dzieliły nas
już tylko milimetry przymknął oczy i przybliżył się tak, że
nasze usta były od siebie dosłownie jeden milimetr.
Zamknęłam oczy i ...
-TRRRRRR!!!
Zegarek wyrwał mnie ze snu. Złapałam go i cisnęłam nim
o przeciwległą ścianę, ale i tak dalej dzwonił.
-''Jebany zegarek! Ja pierdole! To był tylko sen?!''
Wzięłam poduszkę i przycisnęłam ją mocno do głowy.
-''Jeszcze pięć minutek. A która wo gulę jest godzina?''
Wyciągnęłam rękę w stronę iPhone'a który leżał na stoliku
nocnym tam gdzie lampa ie jeszcze pięć minut temu leżał
budzik.
-''6.35, trzeba wstawać bo do szkoły na 7.30. Boże jak
ja nienawidzę tego pojebanego gimnazjum''- pomyślałam
po czym wstałam, przeciągnęłam się i poszłam to kibla
się się ogarnąć.
Po wyjściu z toalety zeszłam na duł na śniadanie.
-Hejka.
-Hej kochanie. Jak spałaś?- za pytała mama
-Nawet dobrze- usiadłam, a tata nakład mi swój specjał.
-Masz naleśniki, bon appetit.
Rodzice już poszli do pracy, a ja wzięłam plecak
zamknęłam drzwi i schowałam kluczyk w umownym
miejscu - w doniczce na tarasie- i poszłam na autobus.
***
I jest pierwszy rozdział, przyznaje ze jest beznadziejny.
Coś w nim mi brakuje.
Mam nadzieje ze komuś się spodoba.
Następny wyjdzie w następnym tygodniu tak jakoś
za 3 może 4 dni . Pracuję jeszcze nad wyglądem.
Proszę was skomętujcie jeśli czytacie chce wiedzieć
czy warto rb kolejne rozdziały.
Pamiętaj !!!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Na blogu http://petits-graphiques.blogspot.com/ zostało wykonane Twoje zamówienie na szablon :)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba. <3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału. <3 żeby.mieć więcej komentarzy musisz zapraszać ludzi z tt, to na pewno zwiększy liczbę czytelników. <3 ja zresztą też zamierzam Ci pomóc go wypromować bo jest genialny. <3 pozdrawiam @justiin_biebr
OdpowiedzUsuńJezu jezu akjajfhajha *O* kochanaaa!!!
OdpowiedzUsuńJest przezajebistyyy!! ksajfdkfas czemu to tylko seen? :<<
Ej no WEŹ DAWAJ NASTEPNY BO CI KOPA W DUPE DAM NO XD
NIE MOGE SIE DOCZEKAĆĆ PISZ ODRAZU NA TT !!
I już tak pienknie wygląda ten blog ksdfjg
czekammmm ;**
love, @kinga_mo
Boski naprawdę ;*
OdpowiedzUsuń